quarta-feira, 30 de dezembro de 2015

Wywiad z Krychowiakiem: Plebiscyty są dla bardziej ofensywnych


Resultado de imagem para flag poland  Resultado de imagem para escudo seleçao polonia

Wydarzenia Reprezentacja Polski

Życie rozpieszcza Grzegorza Krychowiaka - w tym stwierdzeniu nie ma nawet cienia przesady. Nie dość, że jest młody, przystojny i może się pochwalić piękną narzeczoną, to jeszcze świetnie gra w piłkę. W 2015 roku reprezentant Polski nie tylko osiągnął właściwie wszystko, co mógł z zespołami, w których występował, ale dodatkowo zrobił bardzo duże indywidualne postępy. Najważniejsze jednak, że nie zachłysnął się sukcesami, tylko pozostał sobą. To znaczy nadal jest skromnym, sympatycznym człowiekiem, przy okazji obdarzonym nietuzinkowym poczuciem humoru. Dlatego przed lekturą tego wywiadu drobne zastrzeżenie - nie odbierajcie wszystkich odpowiedzi, których udzielił, śmiertelnie poważnie.

- Czy rok, który się kończy był taki, jak sobie wymarzyłeś? Czy może nawet lekko pod względem sportowym przerósł marzenia?
- To był bez wątpienia bardzo pozytywny rok - spokojnie ocenia Krychowiak. - Wiosną odnieśliśmy ogromny sukces z klubem, bo inaczej trudno przecież oceniać zwycięstwo z Sevillą w finale Ligi Europy w Warszawie. Natomiast jesienią wywalczyliśmy z reprezentacją Polski awans na mistrzostwa Europy do Francji, więc główne cele, które były założone zostały zrealizowane. A skoro tak, to pod względem piłkarskim trudno oceniać miniony okres inaczej niż jako bardzo dla mnie udany.

- Skromnie mówisz wyłącznie o sukcesach zespołowych, tymczasem sporo było także dokonań indywidualnych: gol w finale LE, wybór do jedenastki all star LE, potem do jedenastki sezonu Primera Division, a na koniec do najlepszej drużyny fazy grupowej Ligi Mistrzów. Trochę się tego zebrało. 
- Nie przesadzajmy, uważam, że wspomniane wyróżnienia świadczą przede wszystkim o poukładanej grze Sevilli. Jeżeli zespół prezentuje się dobrze, to każdy zawodnik także indywidualnie jest doceniany

(...)

- Byłeś zaskoczony, że po tak gigantycznym wzroście rynkowej wartości nie znalazłeś się w gronie nominowanych do Złotej Piłki?
- Nie, nie, i jeszcze raz nie, choć słyszę, że pytanie nie jest zadane zupełnie na poważnie. Uważam, że taka nominacja to jest ogromne wyróżnienie, ale przede wszystkim dla zawodników ofensywnych, których gra zapiera dech w piersiach. A nie dla takich defensywnych pomocników jak ja. Również z tego powodu, nazwiska, które figurują w szerokim gronie nominowanych, a nie tylko w czołowej trójce, robią ogromne wrażenie.

- Angielski „FourFourTwo" nie miał jednak problemu, żeby sklasyfikować człowieka od czarnej roboty w Sevilli w czołowej setce.
- Oczywiście odnotowałem ten fakt, bo na pewno każde wyróżnienie sprawia przyjemność, to jest zresztą oczywiste. Ale w momencie, kiedy nie znajduję uznania wśród tych, którzy wybierają, to mnie wcale nie boli, nie przeszkadza. Podchodzę do zagadnienia z dystansem. Sorry, wyszło tak a nie inaczej, osoby które decydowały, widzą w tym gronie innych zawodników. Akceptuję i szanuję prawo innych do oceny mojej gry. Jedyne co mogą zrobić, to sobie powiedzieć: trzeba było jeszcze mocniej pracować. Może wtedy by cię zauważyli.

- Miałeś nieco utrudnione zadanie, żeby w mijającym roku zwrócić na siebie uwagę, ponieważ większość elektorów, którzy sympatyzują z Polską, głosowała zapewne na twojego kolegę z kadry. A w tym momencie to Robert Lewandowski jest mocniej wypromowany, to on strzela gole, on spija śmietankę.
- Uważam, że to nie ma najmniejszego znaczenia. Najtrudniejsze w futbolu jest oczywiście strzelanie goli, ale zastanawiam się dosyć często jak w ogóle można porównywać napastnika z obrońcą? To jest lekko niedorzeczne. Właśnie z tego powodu uważam, że wszelkie plebiscyty to konkursy dla zawodników bardziej ofensywnych.

Euro 2016
Grupa C
1 kolejka

Nenhum comentário:

Postar um comentário