quinta-feira, 30 de abril de 2015

Po Lechii: urok "Witka", niesamowity Carlos i uczta z Kapo [OCENY WYBORCZEJ]

Resultado de imagem para BANDEIRA POLONIAResultado de imagem para ekstraklasa POlska

Zorganizowana i poukładana Korona postanowiła zaszaleć i na finał sezonu zasadniczego zafundować swoim kibicom spory rollercoaster emocji. Najważniejsze, że z happy endem. Oceny dla kielczan po wygranej z Lechią (3:2)
Tradycyjnie w skali 1-10. Posłużą nam do wyboru piłkarza wiosny i całego sezonu 2014/15.

Oceny za Lechią

Vytautas Cerniauskas (90) - 6

Znów błyskotliwe interwencje, jak w doliczonym czasie, łączył z niepewnymi. Ale taki to już chyba jego urok.

Paweł Golański (90) - 5

Ofiarnym wślizgiem zablokował strzał Grzelczaka i najprawdopodobniej zapobiegł utracie trzeciego golaPiotr Malarczyk (90, Ż) - 5

Przy pierwszym golu dla Lechii, podobnie jak pozostali koledzy z defensywy, tylko odprowadzałpiłkę wzrokiem w polu karnym.

Kamil Sylwestrzak (90) - 4

Korona na pewno będzie musiała poszukać latem stopera, bo widać, że Sylwestrzak grywa tam tylko awaryjnie.

Leandro (90) - 6

W defensywie najlepszy. Aktywny również na połowie Lechii.

Jacek Kiełb (87, Ż) - 7

Wiemy, że dostał dużo swobody na boisku od trenera, ale momentami, aż prosiło się, żeby odegrać do kolegów. Ale i tak wielkie brawa za występ.

Vlastimir Jovanović (90) - 6

Wiosną robi "życiówkę w Koronie". Gdyby tylko jeszcze te strzały z dystansu poprawił.

Aleksandrs Fertovs (90) - 5

- Jeśli "Jova" idzie do przodu, ja zostaję z tyłu, a jeśli ja idę do przodu, to on zostaje z tyłu - mówił ostatnio. Tworzą coraz bardziej zgrany duet.

Luis Carlos (90, gol, 2 asysty) - 9

Z taką grą i takim statystykami będzie go niestety jeszcze trudniej zatrzymać w Kielcach...

Olivier Kapo (90, gol, asysta) - 9

Najlepszy mecz w Koronie. Oglądanie jego gry to prawdziwa futbolowa uczta.

Przemysław Trytko (64) - 4

Uraz kolana, którego doznał na początku wiosny, odebrał mu sporo pewności siebie.

Rafael Porcellis (26, gol) - 6

Byliśmy sceptyczni co do jego transferu, ale trener Tarasiewicz, znów udowodnił, że ma wyjątkowego nosa do piłkarzy.

Sergej Pilipchuk (90) - 5

Pod nieobecność Kiełba, pewnie to on zastąpi go na skrzydle z Ruchem. 

Broź, Furman i Guilherme w jedenastce kolejki


Trzech zawodników Legii znalazło się w zestawieniu najlepszych piłkarzy 30. kolejki ekstraklasy. Dla Guilherme jest to czwarte wyróżnienie w tym sezonie. Broź w jedenastce najlepszych znalazł się drugi raz, a dla Furmana jest to debiut w zestawieniu.
W środę Legia wygrała z Pogonią 2:1 po golach Guilherme i Lewczuka. Ten pierwszy został wybrany jednym z najlepszych pomocników kolejki. Z drużyny Legii wyróżniony został też Furman, który asystował przy golu Lewczuka, a także prawy obrońca stołecznej drużyny - Łukasz Broź.

Cała jedenastka prezentuje się następująco: Sandomierski - Cerniauskas - Magiera, Kamiński, Broź - Luis Carlos, Furman, Guilherme, Jeż, Formella - Wilczek, Kapo.

Po poprzedniej serii spotkań z drużyny mistrza Polski w jedenastce kolejki znalazł się Guilherme.

Henning Berg obserwuje Pogoń, piłkarze jak koszykarze, Guilherme podrywa zespół [SPOSTRZEŻENIA]


- Wiele nerwów kosztowało warszawskich kibiców środowe zwycięstwo Legii nad Pogonią. Najbardziej nerwowo było w pierwszej połowie. Nie dość, że mistrzowie Polski szybko stracili gola, to później nie mieli żadnego pomysłu na to, jak rozmontować mądrze broniącą się szczecińską drużynę - pisze Konrad Ferszter ze Sport.pl i przedstawia swoje meczowe obserwacje.


Berg obserwował Pogoń

Do meczu zostało około 35 minut, kiedy z szatni na murawę wyszedł trener Henning Berg. Norweg w swoim stylu stanął na połowie, gdzie rozgrzewali się jego zawodnicy, włożył ręce do kieszeni i zaczął bacznie obserwować rozgrzewkę Pogoni.

Berg przez kilkanaście minut przyglądał się ćwiczeniom gości, tylko momentami spoglądając w stronę swojego zespołu, którego zajęcia standardowo prowadził trener od przygotowania fizycznego Geir Kasene. Co ciekawe, kiedy Pogoń zakończyła rozgrzewkę, a jej zawodnicy udali się do szatni, to samo zrobił Berg, chociaż legioniści na boisku zostali jeszcze przez dobrych kilka minut.

Szkoda, że piłkarze na początku meczu poszli w ślady trenera i tylko patrzyli, jak już w trzeciej minucie Pogoń strzela gola.

Piłkarze grają po obwodzie

Wiele nerwów kosztowało warszawskich kibiców środowe zwycięstwo Legii nad Pogonią. Najbardziej nerwowo było w pierwszej połowie. Nie dość, że mistrzowie Polski szybko stracili gola, to później nie mieli żadnego pomysłu na to, jak rozmontować mądrze broniącą się szczecińską drużynę. Goście po zdobyciu bramki cofnęli się na własną połowę w oczekiwaniu na możliwość wyprowadzenia szybkiego kontrataku. I chociaż sztuka ta im nie wychodziła, to w defensywie spisywali się doskonale.

Momentami zawodnicy Henninga Berga wyglądali na zespół, który bije głową w mur. Piłka niczym po koszykarskim obwodzie krążyła od lewej do prawej strony z wykorzystaniem Guilherme. Warszawianie grali wolno, nie znajdowali możliwości dobrego dogrania w pole karne, więc piłkę najczęściej wycofywali do środka pola. Gdyby w piłce nożnej, podobnie jak w koszykówce, obowiązywała zasada 24 sekund albo jak w piłce ręcznej reguła pasywnego rozegrania, to w pierwszej połowie meczu z Pogonią legioniści zaliczyliby rekordową liczbę strat.

Guilherme jak kubeł lodu

Trzecia minuta meczu - po dośrodkowaniu Adama Frączczaka piłkę do siatki Legii strzałem głową kieruje Łukasz Zwoliński. Poza niewzruszoną takim obrotem spraw "Żyletą" przy Łazienkowskiej zapanowała konsternacja. Pozostałe trzy trybuny momentalnie ucichły - słychać było jedynie radość pojedynczych fanów Pogoni z loży VIP. Skonsternowani wydawali się sami piłkarze. Najwięcej do powiedzenia sobie na gorąco mieli Jakub Rzeźniczak i Igor Lewczuk, których nieporozumienie wpłynęło na utratę gola.

Wtedy pojawił się on - chociaż najbardziej filigranowy, to z największą ilością energii. Guilherme przebiegł kilkanaście metrów w kierunku własnej bramki, wziął piłkę, zaczął motywująco machać rękoma, klaskać, zachęcać kolegów do zrywu. W pierwszej, słabej w wykonaniu Legii połowie robił to jeszcze kilka razy. Brazylijczyk, by doczekać się pomocy ze strony kolegów, musiał najpierw sam strzelić gola, a miało to miejsce w 50. minucie.

24-latek poprowadził warszawian do ważnego zwycięstwa. Zadziałał jak ożywczy kubeł lodu w chwili, gdy drużyna nie miała pomysłu na rozbicie dobrze ustawionej obrony Pogoni. Widać, że bardzo zależało mu na odpracowaniu przestrzelonego w Chorzowie rzutu karnego.

Saganowski wszędzie i nigdzie

Marek Saganowski wysuniętym napastnikiem? Zapomnijcie już o tej papierowej teorii. W meczu z Pogonią 36-letni napastnik po raz kolejny ustawiony został w ataku, ale o pozycję snajpera nawet się nie otarł. Saganowski w środę był wszędzie. Często schodził po piłkę do środka, często pojawiał się też bliżej lewego skrzydła, gdzie współpracował z Michałem Kucharczykiem. Zdarzało się, że znajdował się też na prawej stronie, obok Michała Żyry.

Mobilność Saganowskiego tym razem Legii jednak nie pomogła, bo doświadczony piłkarz w żadnej ze stref nie mógł sobie poradzić, nie dawał drużynie nic pozytywnego. Słowem - zagrał złe spotkanie. Jego postawę najlepiej podsumowuje decyzja Berga, który postanowił zmienić 36-latka już w przerwie, wprowadzając na boisko Orlando Sa.

Sa niekoniecznie zrezygnowany

O sytuacji Portugalczyka w Legii i jego podejściu do zawodu w ostatnich tygodniach napisano wszystko. Buńczucznego, kapryśnego zawodnika dosyć ma mieć już szatnia, a sam Sa miał poinformować, że niezależnie od wszystkiego latem opuszcza Łazienkowską.

W środę wątpliwości co do zaangażowania Sa w grę zespołu można było mieć tylko przed rozpoczęciem meczu. Portugalczyk jako ostatni dołączył do rozgrzewających się piłkarzy rezerwowych i leniwie dołączył do gry w "dziadka", gdzie nie porażał tempem gonienia za piłką, jak też jej rozgrywania. Wprowadzony w przerwie na boisko Sa nie sprawiał jednak wrażenia kogoś, komu obojętne są wyniki zespołu. Portugalczyk zmienił Saganowskiego i wprowadził znaczne ożywienie do gry Legii. Sa biegał, walczył, naciskał na rywali. Miał trzy sytuacje, z czego dwie powinien był zamienić na gole. Gdyby mu się to udało, to swoją postawą być może przyćmiłby i samego Guilherme

Ekstraklasa 2014/15




Średnio dwa punkty w jednym meczu ligowym zdobywali w tym roku piłkarze Lecha Poznań i jest to najlepszy wynik w całej ekstraklasie. Za "Kolejorzem" są Zawisza Bydgoszcz, Lechia Gdańsk, a dopiero na czwartym miejscu Legia Warszawa.


Lechowi Poznań nie udało się zająć pierwszego miejsca w tabeli przed startem grupy mistrzowskiej, mimo że wygrał dwa ostatnie mecze sezonu zasadniczego. W sumie zespół Macieja Skorży odniósł w tym roku sześć zwycięstw, cztery spotkania zremisował i tylko jedno przegrał. Zdobył 22 punkty, co jest najlepszym osiągnięciem w ekstraklasie.
Po dwa punkty mniej mają Zawisza Bydgoszcz i Lechia Gdańsk, a z osiemnastoma punktami, na czwartym miejscu w tegorocznej tabeli są gracze Legii Warszawa (bilans 5-3-3).

Poznaniacy mają też zdecydowanie najmniej straconych bramek - tylko siedem i są trzecią drużyną ligi pod względem strzelonych goli - mają piętnaście trafień. Tu liderem jest Górnik Zabrze (osiemnaście), przed Legią Warszawa (szesnaście).

Średnio po jednym punkcie w 2015 roku zdobywały Śląsk Wrocław i Wisła Kraków, które jednak zakwalifikowały się do grupy mistrzowskiej, dzięki dobrej pierwszej części sezonu. Najsłabszym zespołem w lidze w ostatnich miesiącach jest GKS Bełchatów, który przegrał dziewięć razy i zanotował tylko jedno zwycięstwo i jeden remis.

Tabela 2015 roku w ekstraklasie



1. Lech Poznań22 pkt6-4-115:7
2. Zawisza Bydgoszcz20 pkt6-2-313:10
3. Lechia Gdańsk20 pkt6-2-312:10
4. Legia Warszawa18 pkt5-3-316:10
5. Korona Kielce18 pkt4-6-115:12
6. Jagiellonia Białystok17 pkt5-2-413:12
7. Ruch Chorzów16 pkt4-4-313:10
8. Cracovia15 pkt4-3-416:14
9. Górnik Zabrze15 pkt3-6-218:17
10. Pogoń Szczecin14 pkt4-2-514:11
11. Piast Gliwice13 pkt4-1-615:17
12. Podbeskidzie Bielsko-Biała12 pkt2-6-311:17
13. Śląsk Wrocław11 pkt2-5-412:15
14. Wisła Kraków11 pkt2-5-413:15
15. Górnik Łęczna10 pkt2-4-57:12
16. GKS Bełchatów4 pkt1-1-98:22

Nenhum comentário:

Postar um comentário